Galeria Pod Chmurką / Open Air Gallery

wtorek, 28 maja 2013

Opowieść o planach!

Kiedyś chcieli zamienić duże miasto na małe miasteczko. Miasteczko senne, z ładną drewnianą zabudową i wodą zdrojową do wypicia raz na jakiś czas. Obejrzeli dom, co lekko pochylał się w stronę małej rzeczki przepływającej przez działkę. Dach nowy trzeba i wszystko trzeba, ale już siebie w nim widzieli. Nawet psa.
Jedna z sióstr chciała dom sprzedać, brat też, druga z sióstr nagle się rozmyśliła sentymentalnie. 
Bo mama w tym domu się rodziła, bo wszystko co najlepsze w jej życiu, z tego domu wyszło, bo najładniej szumią tu drzewa, a i sąsiad dobry, choć wysokim płotem  od brukowanej ulicy odgrodzony.

W mieście dużym zostali i tylko czasem wspomnieniem wrócą i pomyślą o sennym miasteczku i o tym, jaki by teraz ich życie wyglądać mogło...

Wymiary: 15x15
Oprawa: 20x20

niedziela, 5 maja 2013

Opowieść o śnie sprawiedliwego!

Każdego popołudnia, tuż po obiedzie wsiadał na rower. Stara noga bez przeszkód frunęła nad wysoką ramą i siodełkiem. 
Mijały go domy ceglane, otynkowane i jeden pół na pół, z lewej jeszcze drewniany z prawej ceglany. 
Rower stawiał przy bramie, w głębokim wjeździe. Najpierw łyk wody. Kubek blaszany i czerwony, powieszony na haku tuż koło kranu na zewnątrz domu, niósł orzeźwienie z głębinowej studni.
Pies ujada ze szczęścia. Stół z ceratą w owoce, ławka. Tu Józef zasiada nim do domu wejdzie. Zerknie w gazetę, co ją wiatr lekko tarmosi. Oczy cięższe, głowa opada i psa ujadanie cichnie. 

Mucha brzęczy ocierając się o gazetę. Czasem ręka Józefa będzie chciała odgonić jej natarczywość. 
Wychodzę na próg domu i zerkam. Nie mogę się doczekać kiedy drzemka minie i spojrzę w wodnisto - niebieskie oczy. Oczy przewertują najpierw gazetę, jakby chciały przyzwyczaić się na nowo do świata.

"82 letni król, który jest zwolennikiem prac w ogródkach działkowych, raz po raz patrzy na zegarek. Minuty dłużyły się.
Jednym okiem widzi tam, gdzie nie patrzy.
Świtało, kiedy wyszedł na spacer.
Miał czas na zachwycanie się widokiem wschodu słońca.
Coś mówiło mu, że WSZYSTKO KIEDYŚ SIĘ ZMIENI...
Pierwszą myślą która,  to pewne, są ogródki działkowe całego państwa.
Wobec zbliżającej się wiosny wysyłał depesze do kogo się tylko dało!
Dobrze... dobrze... a tym czasem człowiek umrze tu z głodu."


Nie pamiętam zabaw z mamą. Józef zawsze ma czas, żeby tuż po drzemce, zagrać ze mną w warcaby.

W ten niedzielny poranek zatęskniłam...

Józef był jedynym mężczyzną, przez którego nigdy nie płakałam... poza dniem, kiedy ostatni raz pocałowałam go w czoło.

Tęsknię!

Wymiary: 15x15
Oprawa: 20x20
Cena: 80 PLN



piątek, 3 maja 2013



Opowieść o tym, że diabeł tkwi w szczególe...

Róża ma dziś po osiemdziesiątce. Jej mąż, krawiec pozwalał mi się przeglądać w owalnym lustrze szafy, kiedy mierzył długość moich ramion. Uszył mi dwa płaszczyki. Czarny i zielony. Czarny służył mi lepiej. Zielony był ciężki.
Za płaszczyki zapłaciła babcia i nic mi o tym nie powiedziała. Kiedy poszłam zapłacić za usługę, stary krawiec chytrze się uśmiechnął i powiedział, że będzie mi wdzięczy, jak przyjdę na jego pogrzeb, kiedy umrze. 
Obiecałam. Obietnicy nie spełniłam. Powodu nie pamiętam, ale nie jest mi z tym dobrze do dziś.


Róża opowiedziała mi swą miłosną historię. Taką sprzed krawca. Była młoda i on też. No może trochę starszy, jak to za tamtych czasów bywało. Miłość wisiała w powietrzu. Widywali się całą jesień, zimę i wiosnę. Daty pisano.
Nadeszło lato i jego upalne dni. Oblubieniec pomagał w gospodarstwie przyszłych teściów. Kiedy gorąc zrobił się nie do zniesienia, zamienił długie spodnie na krótkie. 
Róża zobaczyła nogi. Chude i owłosione na rudo. 
Miłość odeszła wraz z wieczorem.
Różę zaklinano. Różę przeklinano. Daty odwołano.

Chłopiec, o owłosionych na rudo nogach, odszedł bez większego żalu. Takie to czasy. 
Byle przed siebie... do następnej wsi, gdzie jakaś panna czeka na zamążpójście. 
Znajomość zacznie od odsłoniętych kolan.

Wymiary: 15x15
Oprawa: 20x20
Cena: 80 PLN